wtorek, 6 maja 2014

Wielkie odkrycia Małego Człowieka: gaworzenie, przedmioty, miny

To jest coś, co uwielbiam.
Rybka gaworzy, aż miło. 
Sylab, których używa, jest coraz więcej. 
Coraz częściej zdarza się, że przypadkiem wychodzi jej coś brzmiącego podobnie do jakiegoś wyrazu.
Jakiś czas temu na przykład rozmawiamy sobie z Wielorybem, co tam jeszcze trzeba jej kupić. I mówię do Młodej:
- A chciałabyś bezrękawnik?
- Nooo, tak.
Zgłupiałam i patrzę na Wieloryba.
- Czy ja słyszałam, to co słyszałam?
- No, tak. - on mi na to.

Coś tam do niej mówię, tłumaczę, co będziemy robić.
- Ahaaa. - odpowiada rozumnie.

Dziś za to, gaworząc sobie do siebie, powiedziała coś, że aż Wieloryb podskoczył:
- Garnek? Ona powiedziała "garnek"?!

Oczywiście wiem, że to wszystko nieświadomie i tak jej się akurat złożyło, że coś takiego z tego jej gugania i dadania wyszło... Niemniej jednak bardzo nas to bawi.

Rybka kojarzy też coraz więcej przedmiotów.
Wieloryb jest dumny i z wielką radością pokazuje jej każdy drobiazg.
Na pierwszym miejscu zainteresowania tych dwojga są wszelkie lampy. 
Rybka nieźle sobie radzi, bo już wie, co to jest i nie chodzi tylko o te nasze, domowe, ale też wszelkie inne, a już wiele takich miejsc odwiedziliśmy.
Tak więc popisowym numerem naszej panny jest: "A pokaż, gdzie jest lampa." - i wtedy jej wzrok kieruje się we właściwym kierunku.
Podobnie z latarką. Kiedy już nie działa żadna zabawka, pomysł na rozbawienie Rybki, to latarka jest ostatnią deską ratunku. Jest nią zafascynowana.

Kolejnym drobiazgiem jest smok - magnes na lodówkę. Tatuś, zanim podejdzie do lodówki z Młodą na rękach, przestawia smoka w inne miejsce niż poprzednio. Potem pyta Rybki, gdzie jest smok, i bardzo się cieszy, kiedy ona wie, czego szukać i wyciąga rączkę we właściwą stronę.

Rozumie coraz więcej, nie da się ukryć.
Mam wrażenie, że ona lepiej rozumie nas, niż czasem my ją.

Najbardziej urocze zostawiam na koniec.
Od jakiegoś tygodnia stosuje uśmiech z marszczeniem noska.
Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się to uwiecznić na zdjęciu.
Jest to jednak najpiękniejsza jej mina, jaką kiedykolwiek widziałam.

Uwielbiam!

P.S. Podobno, jak byłam w jej wieku, też robiłam tzw. "nosek". No, to w końcu ma coś po mnie (wszyscy mówią, że cały Wieloryb z niej)!

2 komentarze:

  1. Tak, to był fajny czas. I nie myśl sobie, że mówi przypadkiem. Nic podobnego:D
    P.S. Muszę wpaść z aparatem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko rozumiem, ale o co w takim razie chodziło jej z garnkiem? ;)))

    OdpowiedzUsuń

Za każde słowo - bardzo dziękuję.