środa, 28 maja 2014

Polecam

Dziś niewiele ode mnie, polecam za to tekst Nishki, w którym komentuje ona coś, czego i ja wprost nie znoszę.
Chodzi o urocze pytania w stylu: "To kiedy planujecie dziecko"? Niezależnie od tego, czy są one kierowane do mnie, czy kogoś innego, ale je słyszę, czuję, jakby ktoś wchodził w życie drugiego człowieka z ubabranymi buciorami. Tak, to jedna z bardziej intymnych spraw w życiu człowieka.
Rybka była już w brzuszku, ale wiedzieli o niej tylko najbliżsi. Pewnego dnia moja Mama relacjonuje mi rozmowę z ciocią X. 
"No i na to ciocia z wyraźnym niezadowoleniem pyta mnie, kiedy Wy planujecie mieć dzieci? Że przecież już jesteście dawno (tzn. dwa lata) po ślubie i co?".
A ja na to:
"A nie mogłaś jej powiedzieć np. że jestem bezpłodna? Może wtedy przestałaby pytać o takie rzeczy".

Autentycznie, kiedy słyszę takie pytania, nóż otwiera mi się w kieszeni. 
Jak najbardziej, jestem za rozwojem rodziny, za tym, że państwo też rozwija się, kiedy przybywa obywateli, ale... o liczebności mojej rodziny będę decydowała ja. I mąż. I Bóg. I... wystarczy. 
Na pewno żadna ciocia, wujek, koleżanka, kolega, babcia, etc. 

Nie chodzi o to, żeby też traktować to jak temat tabu. Da się o tym rozmawiać, ale w sensowny i delikatny sposób. Mam naczelną zasadę: o takie rzeczy nie pytam. Jeśli główna zainteresowana (zainteresowany) poruszy temat - nie ma problemu. Jest to jednak intymna sprawa każdego z nas, i wiem, że ja również na pytania tego typu nie chciałam odpowiadać. 
A tym bardziej nie podoba mi się porównywanie w tych sprawach: "Oni brali ślub w tym roku, co Wy, a już mają trójkę! Kiedy Wasza kolej?".

Każda rodzina jest indywidualnym tworem. Dla niektórych jedno dziecko (z różnych powodów), to szczyt i marzeń, i możliwości, dla innych - siódemka, to nie za wiele. I nie mamy prawa jako ludzie z zewnątrz tego oceniać!

Wyobraźmy sobie, że w danym momencie para zastanawia się nad tym lub już nawet próbuje zajść w ciążę. I teraz pojawiają się takie urocze pytania o plany rodzicielskie. 
Co odpowiedzieć? "Wiesz, staramy się od kilku lat, nie wychodzi nam, bardzo to przeżywamy, nie wiemy, co zrobić, mamy już dość tego tematu, chcielibyśmy na chwilę się od niego oderwać"? "Hm, wiesz, wczoraj próbowaliśmy, więc nie wiem, może już jestem w ciąży"? "Rano zrobiłam test ciążowy, ale nie wyszedł, chcesz przyjść i zobaczyć jutro, jak będę go wykonywać"? Sorry. To więcej, niż zaglądanie komuś pod kołdrę, to próba zaglądnięcia i pod nią, i jeszcze w serce człowieka.

A w tej sferze należy być wyjątkowo delikatnym, żeby tego serca nie zranić.
Jeszcze raz polecam wspomniany tekst.

4 komentarze:

  1. Ja również nie lubię tego typu pytań. Może nie tyle w stosunku do mnie, gdyż mam do tego dystans i z odpowiedziami radzę sobie dobrze. Boli mnie jak inni wypytują innych. Myślę, że jest to trochę kwestia zmian pokoleniowych. Pokolenie naszych babć, czasem mam/ciotek miało więcej i szybciej dzieci. Było to coś normalnego. W naszym pokoleniu w związku z rozwojem cywilizacyjnym dochodzi masa problemów z poczęciem/utrzymaniem ciąży/porodem. Oczywiście te problemy były i wcześniej ale nie na taką skalę jak jest to obecnie. Stąd czasem ciężko uwierzyć ciotkom, że wypytywanie młodych ludzi o potomstwo może zrobić przykrość, bo np. mają jakieś trudności w tej sferze...
    Zatem bądźmy delikatni i delikatnie uczmy innych delikatności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym, że zauważyłam podobną postawę nie tylko u pokolenia wyżej, ale także wśród młodych. A z drugiej strony pewnie jakieś 25% młodych ludzi, których znam, ma problemy z poczęciem lub utrzymaniem ciąży. Dziwne więc, że ta pierwsza grupa tego nie dostrzega.
      Tak, powinniśmy uczyć delikatności i - to prawda - robić to delikatnie. Hm, dlatego wyżywam się na blogu. ;)

      Usuń
  2. Taaaak. Ostatnio zwierzyła mi się znajoma mama, że poroniła - po raz drugi. Mają jedno dziecko. A chwilę później ktoś ją pytał przy obiedzie, kiedy następny dzidziuś, bo przydałoby się rodzeństwo.

    Czasami to jest zwykła bezmyślność, ale jaka bolesna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezmyślność, bo na pewno nie jest to jakieś celowe sprawianie przykrości, ale po prostu ludziom czasem brak wyobraźni.
      Tylko jak bardzo może to kogoś drugiego zranić!

      Usuń

Za każde słowo - bardzo dziękuję.