Wybaczcie mi to zdjęcie, ale tylko takie zdołałam zrobić, zanim zniknęły.
Ptysie pożeramy rodzinnie, zachłannie, radośnie. Niestety najczęściej takie z cukierni, ale te są znacznie zdrowsze i wcale nie takie trudne do zrobienia (choć muszę przyznać, że dopiero za drugim podejściem byłam usatysfakcjonowana).
Ten przepis znalazłam kiedyś na facebookowej grupie "BLW przepisy", nie pamiętam już, kto jest jego autorem, ale polecam tę grupę spragnionym inspiracji kulinarnych.
ptysie:
- 300 ml wody
- 150 g mąki
- 110 g masła
- 3 duże jajka
krem:
- mascarpone
- duża pomarańcza
Wykonanie:
Wodę zagotować, dodać masło i mąkę. Mieszać tak, aby nie było grudek, nadal gotując. Przełożyć do innego naczynia, wystudzić. Następnie dodać jajka, wymieszać. Przygotować blachę, wyłożyć ją papierem do pieczenia. Masę włożyć do rękawa, albo samodzielnie formować kuleczki i wykładać je na blachę. Piec w ok. 180 stopniach aż do uzyskania odpowiedniego koloru - u mnie to trwało dłużej, niż w oryginalnym przepisie, chyba ok. 40 min. W przepisie było 170 stopni i 25 min.
W międzyczasie zblendować składniki na krem. Uwaga! Jeśli pomarańcza jest bardzo soczysta, lepiej dołożyć więcej serka. Ważne, żeby wyszedł krem, a nie breja.
Gotowe ptysie przekładać kremem pomarańczowym. Można posypać cukrem pudrem.
Uwaga! Dla łasuchów - można dosłodzić cukrem pudrem, syropem klonowym (na etapie przygotowania kremu).
Smacznego!
Oj ale bym je wciągnęła ;))
OdpowiedzUsuńKiedy Skubańcu zrobiłaś to zdjęcie? ;)
OdpowiedzUsuńJak zaczęły znikać, zorientowałam się, że muszę uwiecznić, póki są. ;)
Usuń