W dzieciństwie bardzo marzyłam o siostrze. To marzenie się nie spełniło. Za to moje córki zostały obdarowane sobą nawzajem i na co dzień widzę, jak wiele daje im to, że siebie mają.
Potem bawią się w dzidziusia. Główną rolę pełni oczywiście Mała, a Rybka stara się być bardzo opiekuńczym... ekhm... tatusiem (zaskoczyło mnie, dlaczego nie mamusią. Rybka wyjaśniła to tak, że ja jestem mamusią, a tatuś jest w pracy, więc ona będzie tatusiem).
Ich najczęstszą chyba zabawą są wszelkie przebieranki. Wchodzą do naszej-kiedyś-może-garderoby i wyjmują wszystkie możliwe ciuchy (najchętniej te, które ułożyłam tam równiutko jakieś 15 minut wcześniej) i zakładają. Często też mierzą ubrania siostry. Zakładają też buty - swoje, siostry oraz moje.
Pakują plecaki i "idą do przedszkola". Czasem Rybka pełni rolę nauczyciela. Czasem z kolei Mała "usypia" Rybkę, "czytając" jej bajkę do snu. Razem skaczą po materacach. Razem budują z klocków. Razem czytają, śpiewają, tańczą, rysują i lepią z plasteliny. Razem wspinają się po ściankach wspinaczkowych dla dzieci na placu zabaw. Razem gonią wiewiórki w parku.
Razem, razem.
Są nierozłączne, chociaż jest i druga strona medalu.
- Ona mnie podrapała!
- A ona mnie ugryzła!
- Ona zabrała mi książkę!
- A ona chciała na niej usiąść!
... Etc.
Był etap, że częściej widzieliśmy ten drugi obraz miłości siostrzanej. Czasem konieczny był podział aktywności - ja w jednym pokoju z jedną, Wieloryb w drugim z drugą. Teraz z radością zauważamy, że znacznie więcej jest tych pierwszych zachowań.
Potrafią się razem bawić, a bez siebie - bardzo się nudzą.
Pamiętają o sobie. Kiedy np. zbieramy się do wyjścia i Rybka np. jest już ubrana, Wieloryb chce ją wziąć i już wyjść, żeby się nie zgrzała... NIE. Ona musi zaczekać na Małą. Kiedy upomnę o coś Małą (normalnym tonem!) zaraz obrywa mi się od Rybki: "Nie krzycz na nia!". Kiedy jedzą śniadanie i Rybka już zjadła, więc może dostać jakiś smakołyk (nie słodycz, ale coś, co lubi), a Mała jeszcze nie zjadła, a chce... Rybka się z nią podzieli. Kiedy obie dostaną naklejki, Mała zazwyczaj nakleja je tam, gdzie Rybka nakleiła swoje (żeby miała więcej).
Serce rośnie.
A na koniec, taki sielski kadr, który czasem się u nas pojawia.
Przytulamy się w czwórkę, a Rybka stwierdza z uśmiechem: "Jesteśmy rodzinką! Ty jesteś rodzinką, ja jestem rodzinką..." O, tak. Jesteśmy rodzinką.
Czemu już nie publikujesz :) /
OdpowiedzUsuńHej, napisz co u Was? Tęsknimy! Można Cię znaleźć na Instagramie może?
OdpowiedzUsuń