poniedziałek, 21 listopada 2016

3 lata wszystko zmieniają

Oczywiście przesadzam i oczywiście nie wszystko.
Ale bardzo dużo.
Rybka wraz z osiągnięciem tego wyjątkowego wieku się zmieniła. Dla mnie - bardzo. 
Możliwe, że wiele z tych zmian wiąże się nie tylko z tym, że stała się 3 - latkiem, ale też z tym, że zaczęła swoją przedszkolną przygodę. Trudno mi to ocenić jednoznacznie, ważne, że te zmiany są bardzo na plus. 
Chociaż żal mi tego, że coś się kończy. Jej "dzidziusiowatość" powoli zmienia się w "dziewczęcość". 

Zaczęło się od najbardziej newralgicznego dla nas tematu, czyli snu. Ci, którzy czytali przed laty moje posty, albo wysłuchiwali moich żalów z niewyspania, pamiętają może nasze "nocne przeboje". Lista tych przebojów była krótka - krzykopłacz przemieszany z odgłosem jedzenia lub krótkimi momentami ciszy. Kiedy dołączyła do nas Mała, sytuacja ze spaniem jeszcze bardziej się skomplikowała. Każdy tydzień, miesiąc był inny i inaczej próbowaliśmy sobie zorganizować ten nocny odpoczynek. Potem stopniowo zaczęło się poprawiać. Kiedy kilka miesięcy temu zrezygnowaliśmy (nie bez żalu) z karmienia piersią Małej (w wieku ok. 20 miesięcy), zaczęło dziać się coraz lepiej.
A teraz - od niedawna? Rybka podchodzi do mnie i mówi: "Ja chcę spać!" Kładziemy ją, a czasem nawet kładzie się sama i po 5 - 10 minutach zasypia. Jest to dla mnie niezwykłe, choć pewnie większość rodziców uważa to za standard. Ja pamiętam te chwile, gdy widząc takie sytuacje u znajomych, zastanawiałam się, kiedy u nas to nastąpi? Oczywiście nadal tulimy się przed snem, to nie tak, że ten wieczorny rytuał zupełnie zniknął. Ale wiecie co? Wcale mi się nie spieszy do tego, żeby go w ogóle nie było. Te nasze wieczorne przytulanki, to najmilsza część dnia. 

Rybka dotąd potrzebowała bardzo kompana do zabawy. Tego, żeby ktoś jej podrzucał pomysły na to, jak się bawić. Teraz bierze klocki, ciastolinę, kredki, puzzle i... znika! Podchodzi oczywiście pochwalić się efektem, albo czasem oczekuje pomocy, ale pod tym względem bardzo się usamodzielniła.

Jeśli chodzi o samodzielność w ogóle, to też ruszyło z kopyta. Potrafi (jeśli chce oczywiście!) sama zjeść, sama się przebrać (od skarpetek po bluzkę), sama ogarnąć się w toalecie. Często pamięta sama o tym, aby posprzątać zabawkę, zanim wyjmie następną, a książki na półce układa wielkościami (to akurat obsesja jej mamy...).

Dawniej trudno nam było czytać dziewczynom do poduszki (a tak bardzo nam się to marzyło), bo interesowały je głównie obrazki i zaraz przekładały stronę. Teraz Rybka czasem prosi, abyśmy jej coś przeczytali, a czasem sama siada i opowiada Małej, o czym jest dana opowieść. 

Pamiętam, jak Rybka jako niemowlak nie lubiła być przytulana. Noszona na rękach - tak, ale bez przytulania. Teraz sama się przytula i mówi: "Mamusia kochana". A ja się rozpływam.

Taki 3 - latek. O przedszkolu opowiem kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każde słowo - bardzo dziękuję.