piątek, 28 lutego 2014

Rozszerzanie diety

... czyli kolejny temat - rzeka.
Co robić - ja się pytam?
Grzecznie się pytam.

Sprzeczne źródła wszędzie. 
Oczywiście co do momentu rozpoczęcia rozszerzania diety - tu i ówdzie, że od czwartego miesiąca, gdzieś indziej od piątego, a wreszcie od szóstego. 
To jeszcze nic.

Dalej - od czego rozpocząć rozszerzanie diety?
Jedni mówią, że od soków warzywno-owocowych.
Inni, że od zupek z mięsem.
Jeszcze inni, że od kaszek.
A ktoś jeszcze, że od papki z warzyw gotowanych.

Następnie - w jakiej formie podawać "nowe" jedzenie?
I tu mamy dwie opcje.
Obecnie najczęściej polecane jest karmienie łyżeczką (żeby dziecko od razu uczyło się, że w taki sposób się właśnie je).
Druga możliwość, to karmienie z butelki (bo wygodniejsze).

Inne zalecenia są dla dzieci karmionych piersią, inne dla "butelkowców".
Inne dla alergików, inne dla dzieci zdrowych (nie mogę znaleźć lepszego określenia, alergików przepraszam).
Inne podaje pokolenie wstecz, inne - matki XXI wieku.

Także dylematów mam co nie miara.
Dobre rady chętnie przyjmę.

P.S. Oczywiście zaraz po poprzedniej, hiper - optymistycznej notce Rybka się obudziła. I nie chciała spać. A to ci psikus!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każde słowo - bardzo dziękuję.