poniedziałek, 1 września 2014

Mała, dzielna Rybka

Kto od czasu do czasu tu zagląda, ten wie, że Rybka do spokojnych nie należy. Nie należy też do cichych, ani takich, co to położone w łóżeczku zasypiają od razu. Ani też tych, co to dasz im zabawkę, a one bawią się tak, że wydaje Ci się, że w pomieszczeniu nie ma dziecka, bo jest tak spokojnie.

Oj, nie.
Ale wiecie co?
Zaczęliśmy to doceniać.
Owszem, jest tak, że co najmniej do północy jesteśmy na chodzie - musimy być. A potem, kiedy już Rybka zaśnie, my też już padamy na pyszczek, zgarniając czasem jakieś najbardziej przeszkadzające zabawki, czy pranie przed snem. 

Z drugiej strony jednak fakt, że śpi w takich godzinach, w jakich śpi, daje nam inne możliwości, niż większości rodzicom. Np. w ostatni weekend było tak, że zdążyłam sobie wstać i pochodzić po sklepach BEZ POŚPIECHU (największa atrakcja matki niemowlęcia), a Wieloryb - popracować na komputerze, zanim nasze dziecko się obudziło (!). Gdyby Rybka wstawała o 5, 6, a nawet 7 rano (a tak pewnie by było, gdyby zasypiała w standardowych dziecięcych godzinach - ok. 19, czy 21), na pewno nasz sobotni poranek pod tym względem wyglądałby skrajnie inaczej. 

Kolejna rzecz, że przy takim trybie życia Rybki spokojnie możemy uczestniczyć wspólnie w jakichś wieczornych wydarzeniach. Kiedy ktoś nas zaprasza - w odwiedziny, na imprezę, na wesele, itp. - nie ma w zasadzie żadnego problemu. Nie mówimy: "ojej, nasze dziecko wtedy zasypia, więc musimy kogoś skombinować do opieki". Nie, nasze dziecko właśnie nie zasypia, więc śmiało możemy je wziąć ze sobą i być gdzieś całą rodziną. Oczywiście wiadomo, że taka impreza w trójkę zupełnie inaczej wygląda, ale w zasadzie najczęściej jest bardzo sympatycznie. Przynajmniej nam.
Ostatnio nawet byliśmy razem na projekcji filmu pod gołym niebem i - mimo deszczu - Rybka wytrzymała w miarę spokojnie ok. godziny filmu. Uważam, że to sukces!

Rybka nie jest cicha. Nie jest jednak też zamknięta w sobie. Odkąd zaczęła lepiej widzieć świat i komunikować się z nim, jest niezwykle zainteresowana innymi ludźmi. Nie przeszkadza jej to, że widzi kogoś pierwszy raz w życiu. Jeśli ta osoba się do niej uśmiecha, to prawdopodobnie Rybka zareaguje entuzjastycznie (oczywiście zakładam, że jest to moment, kiedy jest wyspana, najedzona, przewinięta i nic jej nie boli). Chętnie się pobawi, pogaworzy, a nawet pójdzie na ręce. 
Nie wiem, może będzie przeżywała jeszcze ten słynny etap strachu przed obcymi - jak na razie, nic takiego się nie zapowiada.

Uwielbia dzieci. Właściwie najlepszym sposobem na zajęcie Rybki, jest posadzenie jej w środku gromadki maluchów. Wystarczy jej patrzenie się na nie z rozdziawioną buzią. Potem zaczyna zagadywać, zaczepiać rączką lub nóżką. Pełen zachwyt.

Rybka nie jest może ostoją spokoju. Jest za to stworzeniem niezwykle ciekawskim, które widzi wszystko. Można sobie chować przedmioty z zakresu "nie dla niemowlaka" gdzie się chce... ona i tak to wypatrzy i będzie próbowała dosięgnąć, albo pokaże dorosłemu, o co jej chodzi. Ta ciekawość świata jest piękną cechą, dzieci pokazują nam przez to, jak wiele interesujących rzeczy, spraw mamy wokół. A my, dorośli, już dawno na to zobojętnieliśmy.

Rybka nie jest cicha. Nie. Ale kiedy coś jej się dzieje - boli, przestraszyła się czegoś, albo jest smutna, potrafi doskonale i głośno dać nam o tym znać. To sprawia, że mam taki spokój w sobie - wiem, że jeśli coś będzie się działo niepokojącego, ona nam to oznajmi tak, że od razu będziemy wiedzieli. Może nie będziemy znać przyczyny (czasem tak jest), ale będziemy mogli próbować ją odkryć.

Rybka też łatwo nie ma, tak sobie myślimy, bo zabieramy ją z nami praktycznie wszędzie. Za to czujemy, że nie wykluczamy jej, że nie zostawiamy byle kiedy z dziadkami, ciotkami, sąsiadkami. Że uczestniczy w naszym życiu, a my w jej.

Fajnie jest.
Ona jest fajna.
 

2 komentarze:

Za każde słowo - bardzo dziękuję.