wtorek, 4 marca 2014

Się porobiło

Mamy atopowe zapalenie skóry.
Znaczy Rybka ma.
Wielorybka wolałaby mieć zamiast niej.
Pojawiło się jakiś czas temu, początkowo myśleliśmy, że to jakaś "zwykła" wysypka (może pokarmowa), ale nie chciało zejść, wręcz przeciwnie. W dodatku skóra w zaczerwienionych miejscach zaczynała się robić wyjątkowo sucha. 
Przestraszyłam się nie na żarty.

Zaczęłam podejrzewać AZS, a lekarz potwierdził moje obawy. 
Rybka dostała maść, a ja - dietę bezmleczną, zaczęło się poprawiać. Skończyliśmy smarowanie i po paru dniach - znów to samo.

I mówię sobie cały czas, że:
- AZS ma ok. 12% Polaków.
- większości przechodzi to do szóstego roku życia.
- ma podłoże alergiczne, a więc to żadna choroba.

Ale z drugiej strony:
- mniejszości pozostaje do końca życia, a wszystkim pewnie jakieś predyspozycje do takich wysypek, tudzież alergii (to oczywiście niczym nie poparte, moje własne dywagacje).
- prawdopodobnie swędzi (Rybka się drapie)!
- oznacza pewne trudności, związane z organizacją miejsca (np. być może będzie trzeba wywalić wykładzinę dywanową - kurz), jedzeniem (dieta matki, a później dziecka, najpierw eliminacyjna, później - zobaczymy), dbałością o odpowiednią wilgotność powietrza (aaa, nawilżacz!), odpowiedni ubiór dla Rybki (delikatne, naturalne tkaniny) i odpowiednie specyfiki do skóry. 
- wiem, że objawy mogą powracać często, mimo zachowywania odpowiedniej diety i wszelkich nakazów.

Czy ktoś coś o tym wie, ma własne (lub cudze) doświadczenia? 
Chętnie posłucham - najchętniej, że ktoś to miał i szybko mu przeszło... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każde słowo - bardzo dziękuję.