środa, 13 sierpnia 2014

Sennie - znów?

Ci, którzy od czasu do czasu tu zaglądają wiedzą, że sen, to dla nas temat numer jeden. A jeśli nawet nie jest pierwszy, to i tak gdzieś w czołówce. Rybka już swoje tryby spania zmieniała kilkakrotnie. 
Niedawno cieszyłam się, że zaczęła przesypiać noce z 1 - 3 pobudkami na jedzenie. 

A teraz?
A teraz jest tak.
Rybka w ciągu dnia ma 1 - 2 drzemki. Takie godzinne mniej więcej (oczywiście nie o stałych porach).
Nocny sen za to trwa dłuuugo, bo zdarza jej się spać 10 - 12 godzin z przerwami na mleko. Idylla, co?

Ale...
No, właśnie, jest ale.
Niestety gorzej z procesem usypiania. Otóż Rybka ostatnie kilka tygodni zasypia nam w okolicach... północy. Dziecko 10 - miesięczne! I zupełnie nie mają na to wpływu obierane przez nas strategie. Np. staramy się "przetrzymać" ją bez snu od jakiejś 14 - 15:00. Spoko. Potrafi mimo to pociągnąć do 23, 23:30, 00:00. Bawimy się z nią, chodzimy (uczy się!), skaczemy, tańczymy... Nic. Bateryjki naładowane dalej. Co ciekawe, kiedy w końcu ją wykąpiemy, włożymy do łóżeczka, nakarmimy... Rybka wstaje i zaczyna w łóżeczku skakać, gadać, śmiać się, piszczeć, płakać. Mimo, że pora późna i wydawałoby się, że po kilku długich, pełnych aktywności, godzinach, powinna paść na mały, kochany pyszczek... A tu nic.

W związku z tym staramy się dopasować do niej. Jest to trudne, bo wieczorem ona jest pełna sił, a my padamy... Ale staramy się. Oczywiście piękne jest to, że potrafi dospać nawet do 9:00 rano! Niestety my w okolicach północy, to już jesteśmy u kresu, Wieloryb rano wstaje do pracy, a ja, mimo, że śpię, dopóki mogę, to po takiej nocy (po zaśnięciu Rybki przecież trzeba jeszcze coś zrobić - pranie, sprzątanie, etc.) rano jestem trochę nie do życia.
Kiedy słyszę o dzieciach, zasypiających o 19, 20... Eh! Ja pamiętam, że w dzieciństwie chodziliśmy spać po "Dobranocce". A mój maluszek? Dobra, nie wie, co to "Dobranocka", ale sen jej mógłby się troszkę przestawić na tryb dziecięcy... nie studencki.
Chciałabym to jakoś poukładać, ale nie mam pomysłu. Na razie daję Rybce czas. Może to kolejny etap w jej dostrajaniu się do normalnego trybu spania? A może jest po prostu "nocnym markiem"?

Nie, nie narzekam, absolutnie! Jest wspaniale, że śpi naprawdę długo w nocy, znacie przecież nasze początki. Dzięki temu, że chodzi tak późno spać, jesteśmy też w stanie wyjść z nią gdzieś wieczorem, bo wiemy, że i tak trzeba będzie jej zapewniać atrakcje - a jak na razie największą atrakcją dla niej są inni ludzie.

Wieloryb jednak ostatnio przypomniał mi, jak to kilka razy słyszeliśmy pocieszenia od znajomych i rodziny: "Spokojnie, jak zacznie raczkować, chodzić, będzie się bardziej męczyć i wcześniej zasypiać".

Hm.
Jak na razie, to zasypiamy my.
Na stojąco.

Śpijcie dobrze (kiedy się da)!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każde słowo - bardzo dziękuję.