To ciekawe, jakie odczucia w obcych ludziach wzbudza macierzyński brzuszek. Ja spotykam się dość często z bardzo pozytywnymi reakcjami.
Oczywiście najczęściej przypadkowo spotkane w sklepie panie, znając ten stan z doświadczenia, pytają, na kiedy termin, współczują w czasie upałów i życzą powodzenia w czasie porodu.
Zdarzyło się też kilkakrotnie, że rozsypały mi się zakupy, albo wizytówki i karty rabatowe wypadły z portfela, na co rzuciły mi się pomagać panie zza lady w mięsnym, żebym się nie musiała po to wszystko schylać.
Kiedyś - stojąc w kolejce przy kasie - pani ekspedientka mnie okrzyczała, że czemu nie mówię, co i jak, obsłużyłaby mnie wcześniej, a tak zauważyła brzuszek dopiero, kiedy przyszła moja kolej.
Wczoraj za to, kiedy Wieloryb wybierał sobie kawę, dostałam dwie torebki herbaty smakowej - "To dla pani, żeby mogła pani coś mieć w zamian, jak pan będzie pił tę kawę".
Takie proste gesty są bardzo miłe i sprawiają, że człowiekowi aż chce się uśmiechać. Bo prawda jest taka, że choć ciąża, to naprawdę piękny czas, są przy tym pewne niedogodności i miło jest, kiedy ktoś inny je rozumie.
A poza tym, to naprawdę stan błogosławiony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każde słowo - bardzo dziękuję.