środa, 18 września 2013

Dieta podczas laktacji

Hm, hm, hm.
Teorii tutaj tyle, co do diety kobiety ciężarnej, albo jeszcze więcej.

I podobno nie można:
- ostrych przypraw
- czosnku, cebuli
- kapusty, fasoli, grochu
- czerwonego mięsa
- potraw smażonych
- czekolady i ciastek (jeśli sklepowe)
- kawy, coli, chipsów, fast foodów, konserw i wszystkiego, czego nie można było jeść w czasie ciąży
- owoców cytrusowych - ale właściwie, to praktycznie żadnych owoców, poza bananami
- kalafiorów i brokułów (!!!)
- orzechów
- margaryny
- i oczywiście produktów, zawierających wszelkie substancje szkodliwe, jak benzoesan sodu, kwas fosforanowy, glutaminian sodu
- oraz wiele innych, które w tym momencie nie przychodzą mi do głowy.
Pytanie: co jeść?!



Podczas szkoły rodzenia specjalistka od laktacji zapytała nas właśnie o te produkty zakazane, o których słyszeliśmy. Zaczęliśmy je wymieniać całą litanią... Tymczasem ona na zakończenie naszej listy powiedziała, że właściwie NIC nie jest zakazane. 
O! To się zdziwiliśmy. 

Powiedziała po prostu, że dieta kobiety karmiącej powinna być zdrowa. A że my zasadniczo jemy niezdrowo, to stąd pojawia się cały problem. Wiadomo, że dochodzą alergie dziecięce na pokarm, ale nie uchroni się dzieci przed tym, oszczędzając ich przed jedzeniem niemal wszystkiego. I pytanie retoryczne: kiedy dziecko ma nauczyć się jeść te pokarmy, jeśli nie od początku? Kiedy będzie właściwy moment, jak to poznamy? No, proszę.
Co więcej podobno badania wykazały, że niemowlaki, mające do wyboru mleko matki, która jadła czosnek i tej, która go nie jadła, chętniej piją to pierwsze, bo ma w ogóle jakiś smak. Hm.
Zapytałam z niedowierzaniem: "To co, smażone też można?"
"Można". - odpowiedziała - "Byle nie codziennie. Z umiarem".
 Hm!

Z drugiej strony słucham relacji znajomych o skazie białkowej, czy też diecie bezglutenowej i wszelkich trudnościach z tym związanych, jak też o innych alergiach. I o kolkach (to chyba najbardziej mrożące krew w żyłach informacje). 

I w gruncie rzeczy nie wiem, co robić. Myślę, że będziemy próbować to jakoś wypośrodkować: zaczniemy od potraw łagodnych i absolutnie "dozwolonych" i powolutku będziemy coś dokładać i obserwować, jak Rybka na to zareaguje. Już czuję, że to będzie wyzwanie.

W związku z tym, jeśli ktoś to czyta i dysponuje jakimiś nieskomplikowanymi pomysłami na potrawy dla matki karmiącej, to będę wdzięczna za przepisy. Z góry dziękuję. 

P.S. Dziękujemy Młodej Matce za niespodziankę! :))) I polecamy poradnik dla przyszłych ojców o ubrankach niemowlęcych.

2 komentarze:

  1. Tak jest, można wszystko :) łyk coli nie zaszkodzi (choc ja generalnie jestem w ogole przeciwna temu napojowi), kostka czekoaldy też nie. Czosnek i cebulę jadłam całą ciążę, później nie przestałam. Benzoesanów i glutaminianów satram się w ogóle nie jeść, ale warzywa i owoce wszelkie - jak najbardziej. I kawę w ilości nie więcej niż 1 dziennie. Muszę powiedzieć, że byłam bardzo szczęśliwą początkującą mamą, gdy wszystkie moje kolezanki umartwiały się na restrykcyjnych dietach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz - bo z każdym "złym" kęsem zastanawiam się, czy to już bardzo złe... ;) Dziękuję!

      Usuń

Za każde słowo - bardzo dziękuję.