Długo trwało myślenie: pisać, czy nie pisać?
Z jednej strony: utrwalenie czegoś, co jest, żeby miało szansę stać się wspomnieniem, a nie gdzieś nakryć kurzem upływającego czasu. Wygodne zapisywanie, może nawet odzew tych, którzy przeżywają to podobnie lub całkiem inaczej, albo są bardziej doświadczeni - a właściwie doświadczone.
Z drugiej strony: czy warto dzielić się swoimi myślami w Internecie, zarzuconym treściami bez sensu, nienawistnymi komentarzami i innymi śmieciami? Internecie, w którym trzeba się zagrzebać po uszy, żeby znaleźć coś wartościowego, a nie tylko zajmującego czas, denerwującego, stresującego?
Na proces wyboru między tymi dwiema opcjami, trwającego ładnych kilka miesięcy, wpłynęła w końcu myśl: a może komuś to coś pomoże, może komuś coś ułatwię?
No to jest. Spróbujemy się zmusić do częstego tu zaglądania i nadrobienia czasu.
To jest sobie Wielorybka. Coraz bardziej "wielo". A nawet "wielko".
Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każde słowo - bardzo dziękuję.