czwartek, 14 maja 2015

Drewniana układanka - zwierzęta

Zabawka z rodzaju tych, które może nawet sami pamiętamy z dzieciństwa. Rybka ją bardzo lubi. Ja też. Jak widać, nie zawsze musi być "interaktywnie", żeby było fajnie - a zwyczajnie.


Ta zabawka kosztowała chyba niecałe 10 zł. Kupiłam ją właściwie przy okazji jakichś zakupów ubrankowych przez Internet, bo stwierdziłam, że za taką kwotę - w dodatku drewnianą rzecz - warto zaryzykować. I bardzo dobrze zrobiłam!


Jak widać powyżej, każde ze zwierzątek - puzzli ma czerwony, dogodny do złapania przez małe rączki, uchwyt (przy okazji ćwiczymy chwyt pęsetowy, ważny dla rozwoju manualnego). 
Najpierw trzeba wziąć całość w ręce i wysypać wszystkie elementy, co - umówmy się - rocznemu (i starszemu) dziecku zawsze przynosi frajdę, bo to najlepsza zabawa, rozrzucić coś po podłodze. Potem pod górkę, bo trzeba odnaleźć po kształcie "mieszkanka" zwierząt. Można pomyśleć, że zabawka ta uczy rozpoznawania po kształcie, choć moim zdaniem dziecko raczej w tym przypadku zapamiętuje konkretne miejsce, w którym dane zwierzę się znajdowało.

Uczy się jednak dużo. Po pierwsze nazw zwierząt. Dla Rybki w okolicach roku i później zwierzątka były niezwykle atrakcyjne. Uwielbiała, gdy mówiliśmy jej, jak "mówią", co robią, jak się nazywają. W tej zabawce większość zwierząt przypomina prawdziwe, co jest bardzo na plus. Wyjątkiem jest miś, który trochę wygląda jak mieszanka kota z rysiem, ale jest na nich zbyt gruby... Cała reszta jest w porządku.

Oprócz tego dziecko uczy się dopasowania kształtów. Na początku dla Rybki było to bardzo trudne. Sukcesem było, jeśli potrafiła wskazać miejsce, w którym powinno być dane zwierzątko. Po pewnym czasie jednak zauważyła, że puzzelek trzeba obrócić, żeby wstrzelił się w odpowiednie miejsce. Teraz robi to już bardzo sprawnie.

Zabawka ma jeszcze jedną zaletę. Części jest zaledwie kilka, więc pozbieranie ich, walających się po dywanie, zajmuje naprawdę niewiele czasu.
I tym optymistycznym akcentem mogę zakończyć powyższy opis.

P.S. Nie podam nazwy firmy, bo nie wiem, jaka.


2 komentarze:

  1. Moja córka ubóstwiała te drewniane puzzle i teraz cały karton zalega na strychu :) W ich miejsce weszły te normalne puzzle i smiga z 200 elementami :) To cudownie rozwija ich umiejętność skupienia się i cierpliowść!

    OdpowiedzUsuń

Za każde słowo - bardzo dziękuję.