wtorek, 22 kwietnia 2014

Kontrowersyjna hipoteza

Podróże kształcą.
Rozmowy też, może nawet bardziej.
I oto przy świątecznym stole doszła do mnie informacja - bardzo interesująca, frapująca, a także i przede wszystkim: mocno kontrowersyjna.

Wracamy do mleka, AZS i alergii w ogóle.
Otóż dwie (różne i nawet nie znające się nawzajem) położne powiedziały mojej znajomej następującą rzecz (parafrazuję):
Możliwe jest uczulenie dziecka na mleko matki.
Uwaga - nie chodzi mi o uczulenie na składniki pokarmowe, zjedzone przez matkę, które przeniknęły do mleka. Nie! Chodzi o mleko matczyne samo w sobie.

Od razu mówię, że nie jest to potwierdzone badaniami, nigdzie o tym ani widu, ani słychu (przynajmniej na pierwszy rzut oka - podstawowe obecnie źródło, jakim jest Internet, milczy na ten temat). Wobec obecnej polityki naturalnego karmienia (z którą się absolutnie zgadzam i zachęcam, np. tu) nikt się raczej za takie badania nie weźmie... Może trochę szkoda?

W czym rzecz?
Otóż w tym, że mleko matki może zawierać coś, co organizm dziecka będzie odrzucał. Może przykład - nasza zagadka dotychczasowa, na którą ta hipoteza mogłaby być pewną odpowiedzią.

Popatrzmy na Rybkę.
Do czwartego miesiąca życia nie działo jej się nic. Jadłam na początku bardzo ostrożnie, potem stopniowo zmieniałam swoją dietę, karmiłam piersią z radością i nic jej nie było.

A tu nagle w czwartym/piątym miesiącu objawiło się AZS, ja drastycznie ograniczyłam swoje możliwości żywieniowe (do absolutnego, teoretycznie nie uczulającego minimum) i tak sobie jadłyśmy - nie jadłyśmy - przez ponad dwa miesiące. Mimo tego, że odrzuciłam wszystkie słynne (i te mniej znane również) alergeny, słuchając porad kilku lekarzy różnych specjalizacji, wielu znajomych i rodziny na raz... dziecku to nie pomogło. 
W końcu zmieniliśmy mleko - niestety - na sztuczne i... objawy zniknęły! Pozostało drapanie, ale w stopniu niewielkim w stosunku do tego, co było - i do opanowania. 

Dlaczego to jest dziwne? Dlaczego nawet lekarze (wszyscy po kolei) wybałuszają oczy na nasz przypadek?
Ano dlatego, że Rybka nie dostaje specjalnego mleka dla alergików. Nie. Dostaje zwykłe (ale sprawdzone) mleko modyfikowane, dostępne w wybranych sklepach. Jej dieta poza tym się nie zmieniła. Nadal wcina zupę, jabłko, sok, bułkę, chrupki kukurydziane, mamle sobie marchewkę, gdzieś tam powoli kleik ryżowy i jeszcze na horyzoncie majaczą po kolei inne owoce. Zmieniło się więc TYLKO (a dla mnie aż) mleko! 

Dobra, dobra. Ale dlaczego dopiero w czwartym miesiącu? Przecież dostawała je od urodzenia i nic jej nie było?
I tutaj jest klucz. Nie znam się na tych wszystkich biologiczno - chemicznych aspektach, ale postaram się napisać tak, jak to zrozumiałam. Po chłopsku.

Mleko matki zmienia się z czasem. Najpierw jest to siara. Potem tłusta, żółtawa substancja. Stopniowo zaczyna być coraz bledsze, bardziej przejrzyste. Jego skład też się zmienia, dopasowując do rozwoju dziecka i jego potrzeb. I tak na początku zapewnia mu całą ochronę, bo sam organizm małego człowieka obronić się jeszcze nie potrafi.
Z czasem jego układ immunologiczny się rozwija i sam zaczyna "dbać o siebie". 

I teraz: bomba. W tym momencie może okazać się, że nowo wykształcony mechanizm obronny organizmu dziecka odrzuca właśnie mleko matki (nie tak, jak już mówiłam, produkty, które zjadła, przetworzone i w nim "zawarte", ale mleko matczyne jako takie).

Nie, nie ma na to badań naukowych, żaden lekarz tego oficjalnie nie potwierdzi, żadne takie.
Tak, warto karmić dziecko piersią jak najdłużej!
Myślę jednak, że w przypadkach takich, jak nasz, warto się zastanowić, czy w tym pomyśle nie ma może ziarenka prawdy? Może warto by było się nad tym naukowo pochylić, może jakiś specjalista się za to weźmie?

Chociaż oczywiście jest to tylko kontrowersyjna (w dodatku anonimowa) hopteza.   

P.S. z drobną dygresją:
Jeśli chodzi o szczepienia (bo również i taką podaje się niekiedy przyczynę AZS-u), Rybka dostawała za każdym razem tę samą szczepionkę w przychodni - i nie miała żadnych niepokojących objawów (nawet gorączki, innego zachowania, zupełnie nic). 
W przypadku takich alergii objawy ujawniają się właściwie po kilku dniach od pojawienia się substancji w organizmie, ale nawet jeśli przyjąć, że po szczepieniu mogłoby się uczulenie pojawić aż po miesiącu... to tutaj to niemożliwe, bo dostawała je od szóstego tygodnia życia, a wysypka pojawiła się po ukończonym czwartym miesiącu.

4 komentarze:

  1. Takie badania byłyby rewelacją - teoretycznie to jest możliwe jak najbardziej, bo mleko matki ma ponad sto różnych składników (a może koło dwustu bardziej? Musze policzyć:)

    Tak na szybko - http://www.babycenter.com/400_can-baby-be-allergic-to-my-breast-milk_11692504_329.bc

    Czyli link do forum z właśnie takim pomysłem.

    Będę szukać, bo mocno mnie zaintrygowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, właśnie, właśnie. Bo pozostałe linki, które mi wysłałaś dotyczą raczej alergii na produkty spożywcze "przekazane" w mleku matki, które ona zjadła. Właśnie to samo mi wyskakiwało na polskich stronach - temat "alergia na mleko matki" i artykuły na temat alergii na to, co jest w jej diecie. ;))) Ale na stronach obcojęzycznych nie szukałam. Dziękuję!

    Szukaj, szukaj, będę wdzięczna i chętnie się zapoznam z tym, co znajdziesz.
    Ciekawe, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, zaciekawiło mnie jakie mleko - sprawdzone i nie wszędzie dostępne - podajesz Rybce? Skorzystam w przyszłości :)

    Pozdrawiam,
    jedna z czytelniczek :-)

    T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Enfamil - można je kupić w Rossmanie, niektórych aptekach, podobno też np. w Tesco. Trzeba jednak wcześniej planować zakupy, bo - poza Rossmanem - często są problemy z dostępnością.

      Miło mi poznać! :)

      Usuń

Za każde słowo - bardzo dziękuję.