Dziewczynki rosną, zmieniają się. Tak, nasze dzieci się starzeją.
Rybka natomiast... O, Rybka, to się zmienia tak wewnętrznie. To taki ktoś, kto przychodzi z sercem na dłoni. Nie czai się - jeśli uważa, że ktoś zasłużył, to uderzy, ale po przypomnieniu zaraz przeprosi - pogłaszcze, pocałuje.
Widzę, jak coraz bardziej kocha Małą (i ze wzajemnością, bo Mała uwielbia mieć w polu widzenia Rybkę). Kiedy Mała płacze, Rybka odstawia to, czym się zajmowała i biegnie do niej wkładać jej smoczka. Kiedy Mała śpi, Rybka co jakiś czas podchodzi w tamto miejsce i komunikuje wszystkim: "aaa!". A w innych momentach staje przed nią, tańczy i zabawia na swój sposób.
Niezwykle wzruszające jest dla mnie obserwować tę kiełkującą siostrzaną miłość. Przecież jeszcze trzy miesiące temu w ogóle się nie znały. A dziś - mam wrażenie - Rybka nie wyobraża sobie domu bez Małej. Kiedy jej nie ma, zaniepokojona zagląda do wózka, jakby chciała zapytać: "Gdzie jest Mała?".
W Twoim serduszku, Rybko.
Piękna sprawa, a zdanie kończące - wzruszające… :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, I.
Dziękuję i też pozdrawiam. :)
UsuńAch jak ci zazdroszczę.....dziś mam wizytę u lekarza, walczę o taka siostrzaną miłość dla mojej Izki :)
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciukasy :)
UsuńU nas też to widzę, świat bez rodzeństwa nie istnieje. Przewspaniale jest to obserwować.
OdpowiedzUsuńOj, tak!
UsuńA sa tacy madrale, ktorzy mowia, ze gdy daje sie dzieciom rodzenstwo, to im sie cos odbiera. Rzekomo milosci maja mniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
:)
O, tego jeszcze nie słyszałam! Eh. Myślę, że są plusy i minusy posiadania rodzeństwa, ale jakoś tych pierwszych widzę więcej. :)
UsuńTak.
OdpowiedzUsuńKiedy jeszcze Asia spała w dzień, Witulek po półgodzinie przychodził i szarpał ją za nogę. Z tęsknoty:)
A teraz mówi do niej "Asiątko" - za to Asia zawsze pilnuje jego cukierkowych interesów. I czyta mu książeczki:D
A ja sobie po prostu patrzę.