piątek, 31 stycznia 2014

Wielorybka w kuchni: wstęp

Pamiętacie, jak prosiłam o kopa?
Myślałam, co by tu zrobić sensownego, jak się zmobilizować do jakiegoś mądrego działania. Miałam różne pomysły, ale po ich przeanalizowaniu stwierdzałam, że są nierealne, bo albo zbyt czasochłonne, albo będę zaangażowana w nie przez tydzień, a potem mi przejdzie.

Po czym zaczęłam porządkować moje przepisy kulinarne. Moje, tzn. otrzymane od kogoś lub wyszperane w Internecie, ale najczęściej pozmieniane przeze mnie albo też niepozmieniane, ale za to bardzo lubiane. I stwierdziłam, że zbyt rzadko piekę. A gotuję najczęściej to samo, bo tak szybciej i niewiele trzeba kombinować. I tak sobie pomyślałam, co by było gdyby...

środa, 29 stycznia 2014

Gonimy minuty

Czas ucieka jakby go ktoś gonił. W sumie gonię. Ja.

A te tu sobie siedzą i kraczą. W duecie. I czas im zupełnie zwisa i powiewa. Na wietrze.

Zimowe spacery

Wczoraj po raz pierwszy spotkało mnie to, o czym Młoda Matka kilka razy pisała.
A otóż wychodzimy sobie z mieszkania, ja i Rybka opatulona maksymalnie w wózku, i spotykamy (nieznaną nam dotąd zresztą) sąsiadkę z góry.

wtorek, 28 stycznia 2014

Skoki rozwojowe

Szukając przyczyn, dlaczego moja Rybka nie śpi w nocy tak długo, jak inne niemowlaki, wpadłam w końcu na informację, która mogłaby odpowiedzieć nieco na nasze pytania.

Przysłużył się, wspominany już, portal dla ojców, gdzie znalazłam wiele wyjaśniający obrazek, który wklejam poniżej (autorzy proponowali, żeby sobie go powiesić na lodówce, ale nie wiem, czy to dobry pomysł załamywać się tak od rana).



poniedziałek, 27 stycznia 2014

Miłości potrzeba najbardziej

Rzeczywistość, w której żyjemy czasem mnie przeraża. Z jednej strony informacje o rodzicach, którzy zakatowali swoje dziecko i nikt wcześniej nie zauważył nic niepokojącego. Z drugiej: odbieranie dzieci dobrym rodzicom, których wina jest jedynie taka, że są ubodzy... a jaka to wina?! 

niedziela, 26 stycznia 2014

Metoda nauki globalnego czytania - Glenn Doman

Chcę się podzielić z Wami, Czytelnicy (jeśli jest tam kto) rzeczą wspaniałą, cudowną i... (tu można sobie wstawić dowolne ochy i achy). Jest to metoda nauki czytania, opracowana przez Glenna Domana. Jest tak prosta, że to aż zaskakujące, a w dodatku bardzo skuteczna (i mówię to z całą nauczycielską odpowiedzialnością).
Metoda ta sprawdziła się najpierw u dzieci z uszkodzeniem mózgu. Potem okazało się, że dzieci zdrowe też szybciej się uczą w ten sposób. 

sobota, 25 stycznia 2014

Wielkie odkrycia Małego Człowieka: pisk, mlaskanie i przewroty

Wszyscy mówią, że u małych dzieci niezwykłe jest to, że jednego dnia pewnej rzeczy kompletnie nie potrafią, a już następnego wykonują ją całkiem prawidłowo i z radością. I nie sposób się z tym nie zgodzić.

piątek, 24 stycznia 2014

Blender

Drogie, doświadczone mamy.
Poszukuję urządzenia, ale chyba przez wielkie "U" .

Takiego, co to:
- zmiażdży na papkę warzywa i owoce;
- posieka mięso, nadając mu formę przyswajalną przez kilkumiesięcznego, bezzębnego człowieczka;
- będzie ułatwieniem w przygotowaniu zupki (z wkładką, a jak!) dla takiego bobasa;
- nie zepsuje się zaraz po upływie czasu gwarancji;
- nie wymaga zainwestowania jakiejś zawrotnej sumy pieniędzy;
- jest szybkie i proste w obsłudze.

czwartek, 23 stycznia 2014

Kocyk

Nie wiem, jak inni młodzi rodzice, dla mnie rola kocyka w opiece nad niemowlakiem i małym dzieckiem jest nieoceniona. I tak, wiem, że nie można nim opatulić maluszka do snu, wiem, jakie jest ryzyko. Jeśli jednak chodzi o zabawę z dzieckiem - w łóżeczku, na łóżku, na macie edukacyjnej, albo spacer... i wiele innych, to kocyk jest nieodzowny.

Kocyków sama Rybka ma kilka (więcej, niż my we dwoje razem wzięci). Ciepły, cieplejszy, najcieplejszy. Jeden na stałe mieszka w wózeczku, jeden w łóżeczku, jeden pełni rolę prześcieradła, jeden jest na wyjścia, jeden na wielkie chłody. Jeden z nich jest jednak wyjątkowy i to o nim teraz kilka słów.

środa, 22 stycznia 2014

Tatuś na porodówce

Tak, tak, uznałam, że wypowiem się w tym temacie. Uwaga: będzie długo. A wszystko przez tekst, który znalazłam na portalu dla ojców. Może i powinnam portal uznać za zakazany, skoro ojcem jak nie byłam, tak nie będę, ale mnie zainteresował. Rzeczywiście pisany bardzo po męsku i dla mężczyzn, co jest akurat zaletą.

Muszę jednak wrócić do wspomnianego tekstu. Jest to tłumaczenie wypowiedzi jednego z brytyjskich, doświadczonych ginekologów, który uważa, że obecność ojca dziecka w czasie porodu źle wpływa na wszystkich jego uczestników, ponadto widok rodzącej kobiety dla tegoż ojca może się okazać "piętnem, z którym nie będzie mógł sobie poradzić do końca życia", a nawet może w konsekwencji doprowadzić do rozwodu.
 

wtorek, 21 stycznia 2014

Prośba o... kopa

Tak sobie myślę, że brak mi silnej woli.
Bo jak słyszę różne opowieści, czy też czytam blogi kreatywnych mam i widzę, co też one potrafią ze swoim wolnym* czasem zrobić, to... to włącza mi się mega podziw dla nich, a humor mi się pogarsza.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Oglądamy książeczki kontrastowe

Obiecałam kiedyś, że opinia będzie.
A oto i dzień ten nadszedł.



Ogólnie większość ludzi na moją radosną wieść, że zamierzam Rybce kupić książeczki, patrzyła na mnie ze zdziwieniem. No bo kto mądry takiemu maluchowi kupuje książki? Teraz jest etap gryzaków i grzechotek.

Oj, tak. Grzechotki są super. Gryzaki też (choć, jak wspominałam, Rybka jednak najchętniej gryzie kuper gumowej kaczuszki). To jednak wcale nie oznacza, że książeczki, a konkretnie TE książeczki, się nie przydadzą.

niedziela, 19 stycznia 2014

Próby złapania chwili

Obserwujemy z Wielorybem swoistą prawidłowość.
Rybka uśmiecha się najszerzej szczególnie wtedy, kiedy nie ma w pobliżu aparatu, telefonu i innego sprzętu nagrywającego. Kiedy jest, szczególnie w ręce rodzica - oj, wtedy zwykle jest zupełnie inaczej.

sobota, 18 stycznia 2014

Wielkie odkrycia Małego Człowieka: nogi

Mamy przed sobą bardzo fajny etap.

Otóż nasza Rybka odkryła, że ma nóżki. Dokonało się to w wannie. Zaczęła się przyglądać swoim stópkom i - pyk - wyprostowała nogi. Potem nagle - chlust - uderzyła nimi w wodę. I znów - zgięła - patrzy, patrzy - wyprostowała. Jej powaga przy wykonywaniu tej czynności rozbawiła nas, choć to chyba nieładnie śmiać się z czyichś genialnych odkryć, nawet, jeśli my ich dokonaliśmy już przed wieloma laty.

piątek, 17 stycznia 2014

Postanowiłam, że będzie więcej obrazków

Dlatego niżej wrzucam standardowy schemat spania z maluszkiem.
Są tacy, którzy po porodzie od razu odstawiają dzieciaczka do łóżeczka (czego im serdecznie gratuluję, ja nie byłabym w stanie wstawać co chwilkę w nocy, żeby utulić, pokarmić, itp. zwyczajnie z lenistwa i chęci wyszarpnięcia odrobiny snu).  
Są też i tacy, którzy śpią z dzidziusiem, a jak, to można zobaczyć poniżej.



czwartek, 16 stycznia 2014

O czym nie napisałam

Miało być o:
- spaniu obok swojego dziecka (a raczej nie-spaniu);
- ząbkowaniu;
- książeczkach kontrastowych (recenzja pierwsza);
- roli taty podczas porodu (jako, że pewien ginekolog z długim stażem pracy podobno powiedział publicznie, że mężczyzna w tych chwilach tylko przeszkadza).


środa, 15 stycznia 2014

Idylla... taaa.

Uśmiałam się. Pozwolę sobie zacytować, z czego.

"Nie ma chyba rodziców, którzy wyobrażaliby sobie, że ich dziecko będzie sprawiało kłopoty. W okresie ciąży mamy przed oczami wizję szczęśliwego bobaska, który albo radośnie grucha, albo jest pogrążony w błogim śnie. Płacze oczywiście tylko wtedy, gdy jest głodny. Wyrasta potem z niego miły, niekonfliktowy, dobrze ułożony chłopiec lub dziewczynka. Wrzeszczące, kopiące, nie dające się niczym uspokoić niemowlęta nie są częścią naszego świata. Należą do innych rodziców, do tych, którzy od początku źle postępowali z dzieckiem i teraz za to płacą. Kiedy za kilka tygodni przychodzi na świat twój ideał, rzeczywistość błyskawicznie weryfikuje dawną świetlaną wizję. To właśnie twój ideał wrzeszczy cały czas, nie chce spać i wydaje się wiecznie niezadowolony i nieszczęśliwy, choćby rodzice dokonywali cudów. I właśnie wtedy zaczynasz się zastanawiać, czy nie jest to przypadkiem twoja wina."

niedziela, 5 stycznia 2014

Cudowności

Złapałam się na tym, że czasem narzekam. Staram się tego nie robić, ale jednak różnie to wychodzi. To chyba tak jest, że człowiek, widząc małą kropeczkę na środku białej kartki mówi, że widzi kropkę, a nie kartkę. Tak też i ja nie zachwycam się całym pięknem, ale często szukam dziury w całym. A po co?

Dlatego dziś z zachwytem. Niech będzie lista (wstępna i tylko fragmentaryczna!!!) uciech rodziców niemowlaków. 

sobota, 4 stycznia 2014

Znów o zakupach

Pamiętam, jak zaopatrywałam się w potrzebne rzeczy przed porodem. 

Zdecydowaną większość ubranek otrzymałam od przyjaciół - używane i bardzo dobrze! Wiem, że są różne podejścia do używania używanych (masło maślane) ubranek niemowlęcych, ale ja jestem do tego przekonana z kilku powodów.