Malutka przerwa w cyklu z wyprawką.
Za to będzie krótko i treściwie.
Muszę przedstawić moje najnowsze odkrycie.
Na razie czysto teoretycznie, jak zakupię i sprawdzę, to opiszę dokładniej.
Otóż jestem bardzo miło zaskoczona, że ktoś wpadł na to, czego mi potrzeba.
Zachwycona metodą Glenna Domana - o niej może kiedy indziej - zaczęłam sobie przygotowywać materiały dla mojej Rybki. Brak jednak kolorowej drukarki trochę mnie hamuje, choć hamować w tym przypadku nic nie powinno.
W takim razie pozostaje ciągłe zastanawianie się, jak rozwijać wzrok u dziecka od początku? I cóż. Teoretycy mówią, że ważny jest kontrast, że maluszki początkowo widzą kontury, cienie, przy okazji mają tzw. widzenie peryferyjne (czyli widzą lepiej nie to, co w środku - szaleństwo, prawda? - a na obrzeżach). I że w związku z tym najlepiej się pojawiać w polu widzenia dziecka na tle np. okna (cień rodzica, światło z zewnątrz). No, ale to trochę mało, moim zdaniem.
I tutaj pojawia się mój zachwyt. Bo oto są dostępne książeczki już dla 3 - miesięcznych dzieciaczków (!!!), oparte właśnie o ten schemat, czyli kontury, czerń i biel (cień i światło). Jednym słowem: kontrast. Ucieszyłam się ogromnie i mam zamiar w przyszłym miesiącu w takie książeczki się zaopatrzyć i przetestować. Oczywiście, że opiszę. Dla zainteresowanych - link.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każde słowo - bardzo dziękuję.