Mamy atopowe zapalenie skóry.
Znaczy Rybka ma.
Wielorybka wolałaby mieć zamiast niej.
Przestraszyłam się nie na żarty.
Zaczęłam podejrzewać AZS, a lekarz potwierdził moje obawy.
Rybka dostała maść, a ja - dietę bezmleczną, zaczęło się poprawiać. Skończyliśmy smarowanie i po paru dniach - znów to samo.
I mówię sobie cały czas, że:
- AZS ma ok. 12% Polaków.
- większości przechodzi to do szóstego roku życia.
- ma podłoże alergiczne, a więc to żadna choroba.
Ale z drugiej strony:
- mniejszości pozostaje do końca życia, a wszystkim pewnie jakieś predyspozycje do takich wysypek, tudzież alergii (to oczywiście niczym nie poparte, moje własne dywagacje).
- prawdopodobnie swędzi (Rybka się drapie)!
- oznacza pewne trudności, związane z organizacją miejsca (np. być może będzie trzeba wywalić wykładzinę dywanową - kurz), jedzeniem (dieta matki, a później dziecka, najpierw eliminacyjna, później - zobaczymy), dbałością o odpowiednią wilgotność powietrza (aaa, nawilżacz!), odpowiedni ubiór dla Rybki (delikatne, naturalne tkaniny) i odpowiednie specyfiki do skóry.
- wiem, że objawy mogą powracać często, mimo zachowywania odpowiedniej diety i wszelkich nakazów.
Czy ktoś coś o tym wie, ma własne (lub cudze) doświadczenia?
Chętnie posłucham - najchętniej, że ktoś to miał i szybko mu przeszło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każde słowo - bardzo dziękuję.