niedziela, 7 września 2014

KOBIETA w ciąży

Ciąża, to nie tylko typowe dolegliwości. 
To nie tylko radość z noszenia w sobie nowego życia. 
To nie tylko zainteresowanie otoczenia.

To jeszcze swego rodzaju test kobiecości.
Uświadomienie sobie rzeczywistości w lustrze, to jeszcze nic. W końcu tak widzę siebie na co dzień.
Gorzej, kiedy zobaczę jakieś swoje aktualne zdjęcie.

No i wychodzi: prawdziwa Wielorybka. W każdym punkcie - "wielo". 
Podbródki, krągłości, kilogramy. 
W zasadzie pewnie bym się tym nie przejmowała - zawsze byłam raczej z tych szczupłych i często słyszałam, że jestem za chuda.
Z tym, że do tego dochodzi więcej rzeczy.

Na przykład to, że nie mieszczę się w ubraniach. I to nie tylko tych sprzed ciąży. Tym bardziej sprzed obu ciąż. 
Nie mieszczę się w niektórych ubraniach ciążowych (!), które kupiłam z myślą o tym, że wystarczą do porodu. No to nie wystarczą.

W dodatku z powodu opieki nad Rybką nie mam czasu specjalnie zadbać o swoją powierzchowność - makijaż, biżuteria, zwykły balsam do ciała zdarza się, ale od przypadku do przypadku. 

Poza tym, że w ciąży czuję się wspaniale z tym, że noszę w sobie Nowe Życie, noszę też w sobie taki paradoks: "Czy nadal jestem kobieca?"
Wieloryb gani mnie za takie myślenie - co może być bardziej kobiecego, niż właśnie noszenie w sobie dziecka? Przecież to nasza, kobiet, odwieczna rola. Ma rację. Oj, ma.

Niemniej jednak od czasu do czasu muszę się jakoś bardziej wystroić. 
Muszę zrobić ten makijaż, dobrać kolczyki.
Muszę użyć dobrych perfum (tych, co to tylko na wyjątkowe okazje).
Muszę!

Żeby poczuć, że nie jestem tylko "ciężarówką" z duuużym ładunkiem, w rozciągniętym podkoszulku i dyszącą po pokonaniu kilku schodków, albo nieporadnym schyleniu się.
Żeby poczuć się KOBIETĄ.

Sama sobie się dziwię i zdaję sobie sprawę, że to jakieś dziwne myśli przychodzą mi do głowy.
Trzeba jednak o tę kobiecość dbać! Prawda?
Czy się mylę?





 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każde słowo - bardzo dziękuję.