wtorek, 3 lutego 2015

Ulubiona zabawka Rybki

Noszę się z tą notką już jakiś czas, bo nie wiem, jak to napisać, żeby nie zapachniało reklamą. Będzie więc po prostu, okiem Wielorybki, jeśli ktoś uzna, że brzmi jak reklama... cóż, trudno.


Chrzestny Rybki zapytał kiedyś, czy mam jakieś propozycje prezentu na urodziny jego chrześnicy. Bez wahania powiedziałam, że przydałby się jakiś sorter. Szczerze mówiąc, miałam na myśli właśnie ten, ale nie chciałam narzucać, bo zapewne najtańszy nie jest.
Tymczasem Chrzestny jakby czytał w myślach... i kupił.

Już podczas urodzin garnuszek na klocuszek, bo o nim mowa, stał się hitem. Bawiły się nim dzieci w wieku 1 - 7 lat. Już mówię, co potrafi.

Po pierwsze zawiera 5 klocków - foremek do ciasteczek, jak zwał, tak zwał, w kształcie koła, kwadratu, trójkąta, serduszka i gwiazdki. Każdy w innym kolorze. Posiada dziurki, do których te klocki można wkładać - o pasujących kształtach. Oprócz tego zawiera przykrywkę (można zajrzeć do niego z góry) oraz święcący nos, który po naciśnięciu wydaje dźwięk (mówi). Do tego ma dwie melodyjki - jedną o kształtach, drugą o cyfrach. Można także wyłączyć dźwięk.

Do czego może służyć?
Do nauki nazw figur, dopasowania kształtów, kolorów, liczenia do pięciu. Rybce ponadto służy do wciskania weń wszystkiego, co podejdzie pod rękę, tańczenia do muzyczki oraz zrzucania go z blatu krzesełka do karmienia, kiedy już nie ma ochoty się nim bawić...
Nie bez kozery mówię o tym zrzucaniu, bo jestem pod wrażeniem wytrzymałości tego sprzętu. Spadał z wysokości 1,5 m już wielokrotnie (i to rzucany z impetem), a nadal wygląda jak nowy (wiedziałam, brzmi jak slogan). 

Musiałam o tym napisać, ponieważ dla nas, to wyjątkowa zabawka. Rybka do pewnego momentu nie umiała bawić się zabawkami dłużej niż krótką chwilkę, a kiedy dostała w ręce garnuszek, potrafiła się zająć na ładne 10 minut. Teraz ten czas bywa jeszcze dłuższy. Należy on do zabawek "nie do schowania" - tzn. co jakiś czas zmieniam jej zabawki i przekładam do innego pudła część, żeby jej się nie nudziły. Garnuszek po prostu jest zawsze na wierzchu, bo - nawet po upływie kilku miesięcy - lubi się nim bawić.

Rybka należy do dzieci bardzo ruchliwych, żywych, inteligentnych, ale niespokojnych. Nie usiedzi w jednym miejscu. Tymczasem garnuszek potrafi ją w miejscu zatrzymać, choć przez chwilę. Dlatego myślę, że szczególnie przy dzieciakach - tzw. "żywych srebrach", taka zabawka naprawdę się sprawdza.
Nazwy firmy nie podaję, ale ślepy by zauważył.


2 komentarze:

  1. Ja dodam, że u nas garnuszek ma już trzeciego użytkownika i nadal się trzyma. Czyli dodatkową zaletą jest trwałość.

    OdpowiedzUsuń

Za każde słowo - bardzo dziękuję.